Strona główna

poniedziałek, 4 marca 2013

Kruche faworki

Dziś będzie na słodko. W zeszły weekend trwała produkcja chrustu. Zdjęcie zrobione na szybko, bo potem "to był moment i nie było już niczego". Wyszły wybitnie kruche, cienkie i pełne pęcherzy powietrza. Warto robić je we dwoje - to dobra zabawa, którą można sprawniej pokierować niż w pojedynkę. Oczywiście nie oznacza to, że ciastka nie udadzą się gdy robimy je sami.

Składniki:
- 2 szklanki mąki (nawet trochę więcej)
- 3 żółtka
- 1 całe jajko
- 4 łyżeczki wódki (lub dwie łyżeczki spirytusu)
- 1 łyżeczka octu
- 3 łyżki gęstej śmietany
- cukier puder do posypania
- 1 litr oleju (tyle się go "zużywa")

Nie dodajemy cukru do masy, bo ciasto może się przypalać. Nie dajemy proszku do pieczenia (bo to w przypadku faworków zbrodnia).

Z tego przepisu wyszło mi tyle ciastek (ponad 4 talerze obiadowe):


Z 1 i 1/5 szklanki przesianej mąki, żółtek, jajka, wódki/spirytusu, octu i śmietany wyrobić ręką ciasto. W miarę mieszania dodawać pozostałą mąkę, tak by ciasto było sprężyste i nieklejące. Czasem potrzeba więcej niż 2 szklanki mąki. Ważne by wyrabiać je jak najdłużej. 20 minut to absolutne minimum. Sporo osób "tłucze" ciasto wałkiem - ja nie, ale jeśli ktoś chce się wyżyć to czemu nie ;). 
Obite/wyrobione ciasto podzielić na 3-4 części. Każdą kolejno rozwałkowywać cieniutko i podsypywać obficie mąką. Im wałkowane cieniej tym lepiej - nie da się przesadzić, no chyba że już dziury wylecą. Kroić nożykiem na tasiemki - szerokość i długość wg własnych preferencji. Ja jeszcze po wycięciu lekko naciągam je palcami, by były jeszcze cieńsze. Przy niewielkim rondlu z litrem oleju dobrze smaży się niezbyt długie. Z drugiej strony im faworek dłuższy, tym szykowniejszy. Tasiemki naciąć w środku, przewinąć przez otwór jeden koniec faworka. Smażyć krótko, po 1-2 minuty z każdej strony po kilka sztuk aż się ze złocą. Odsączyć na papierowym ręczniku. Obficie posypywać cukrem pudrem.

Jeśli robi się to w dwie osoby, to optymalnie jest gdy jedna wałkuje i kroi, a druga smaży. W pojedynkę łatwo się zagapić i zamiast złotych, mamy brązowe faworki. Generalnie też są jadalne, ale już nie tak smaczne. Dlatego warto najpierw naszykować sobie wszystkie faworki do smażenia, a dopiero później to robić. Ciasto trzeba pilnować aby nie wyschło przed "zawijaniem" faworków, bo wtedy łatwo je porwać. Faworki czekające na smażenie mogą już obeschnąć - nie zaszkodzi im to.

Jeśli faworki mają postać dłużej niż jeden dzień warto część schować do szczelnych plastikowych pojemniczków - nie stracą na kruchości i nie zawilgną.

To proste i bardzo smaczne ciastka. Na moim stole goszczą nie tylko w czwartkowe święto.

2 komentarze:

  1. Ja mam nieco prostszy przepis, nie dodaje wódki i całego jajka. Za to lubię wyżyć się na cieście, bo machanie wałkiem to nawet fajna zabawa ;)
    Sama będę testować stwię (taki śmieszny słodzik z liści) przy najbliższej okazji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Alkohol zawsze daję do smażonych ciast, to nie chłoną oleju i są kruchsze.
    Ale nie znam stewii. Daj znać później jak ten słodzik z niej Ci się widzi. Sama używam cukru tyle, co przy gotowaniu, a na co dzień biały cukier zastępuję tanim, niezdrowym słodzikiem w tabletkach.

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, kiedy czytam Wasze komentarze i bardzo Wam za nie dziękuję! :)
Proszę, abyście nie zostawiały reklamowych linków. Znajdę Wasze blogi, dzięki linkom podanych w Waszych profilach. Niechciane komentarze będą usuwane. Komentarze "obserwacja za obserwację" będą usuwane