Słowem wstępu doszłam do wniosku, że mój plan małych wydatków kosmetycznych poszedł w diabły. Wszystko przez drogerię DM, do której dotrę po raz pierwszy w życiu. Zakupy zaplanowałam na piątek i pewnie sporo koron zostawię w sklepie, bo zrobię zakupy "na zapas".
Poza tym wpadnę do Rossmanna na -40%. Chcę lakier w kolorze mięty m.in. do niezapominajek i Eliksir nr 05 z Wibo :). Plan przystopowania z zakupami oficjalnie przenoszę na czerwiec.
Mamy majową wiosnę, dla mnie to najpiękniejszy miesiąc w roku. W kosmetycznym świecie szukamy naturalnych inspiracji.
Poza tym wpadnę do Rossmanna na -40%. Chcę lakier w kolorze mięty m.in. do niezapominajek i Eliksir nr 05 z Wibo :). Plan przystopowania z zakupami oficjalnie przenoszę na czerwiec.
* * *
Mamy majową wiosnę, dla mnie to najpiękniejszy miesiąc w roku. W kosmetycznym świecie szukamy naturalnych inspiracji.
Jako dziecko uwielbiałam przeglądać domową biblioteczkę. Niemal w każdej z książek ukryte były kolorowe zasuszone kwiaty.
Swojego czasu w Empiku widziałam w saszetkach smętnie wyglądające zasuszone, połamane kwiaty. Miały być użyte do manicure lub do zdobień jakiś przedmiotów, prezentów, kartek okolicznościowych. Ceny miały zawrotne. Jeśli zdobienie paznokci suszkami, to na pewno tych żelowych. Ja jako uparte stworzenie postanawiam, że swoje suszki spróbuję umieścić na naturalnej płytce tylko z pomocą zwykłych lakierów. Później dam Wam znać co z tego wyjdzie.
Z tych właśnie powodów postanowiłam przypomnieć sobie i Wam, że tak proste ozdoby możemy zrobić same. Moje mają być do paznokci, więc muszą być małe, cienkie, płaskie i dość delikatne. Ja użyłam do tego kwiatostanów niezapominajki. W praktyce każdy drobny i delikatny kwiat będzie dobry. Suszenie ich nie sprawia większych problemów. Poniżej garść spostrzeżeń jak zasuszyć rośliny tak by były maksymalnie płaskie i by nie okazało się, że porasta je pleśń.
Po pierwsze, kiedy już wypatrzymy nasze kwiatowe ofiary, to zbierajmy je w suchy, słoneczny dzień. Nie potrzeba nam porannej rosy, ani wilgoci z deszczu, chyba że rośliny mają stać się pożywką dla grzybów.
Poniżej zdjęcie kwiatostanów niezapominajki. Nam potrzebne będą tylko najładniejsze kwiaty. Te na dole pędu są zazwyczaj wyblakłe, najładniejsze rosną po środku. Czerwona linia przerywana to miejsce odcięcia kwiatu. Nie potrzeba nam kielicha, bo po jego wysuszeniu kwiat będzie w tym miejscu gruby, a to nam utrudni jego przyklejanie do czegokolwiek.
Nie tniemy kwiatów nożyczkami, bo w najlepszym efekcie je co najwyżej pozgniatamy. Polecam zwykłe cążki do paznokci - są ostre, nie zgniatają kwiatów i są do tego najwygodniejsze. Ewentualnie skalpel/nożyk tapicerski.
Mniej więcej tak chwyta się pojedynczy kwiat, lekko naciąga i obcina. Łatwo trafić w miejsce, gdzie chcemy ciąć.
W ten sposób ścięłam kwiaty z pierwszego zdjęcia. Rozłożyłam je na zwykłej, złożonej na pół kartce ksero. Przykryłam je drugą połówką kartki i wsunęłam pod grubą książkę. Warto do nich raz dziennie zajrzeć. Gdyby rośliny nie chciały schnąć można podkładać bezbarwną bibułkę, która wchłonie ich soki i wilgoć.
Po kilku dniach kwiaty gotowe są do użycia. Delikatnie, podważając pęsetą lub igłą odrywamy te które przykleiły się do papieru. Przechowujemy w ciemnym i suchym miejscu, aby nie wyblakły i nie rozwinął się na nich grzyb. Raczej nie w szczelnym pojemniku.
Ja swoje wykorzystam do zdobienia paznokci. Jeśli coś nie pójdzie po mojej myśli, to ozdobię nimi np. upominki dla bliskich. Jeśli przyklejone kwiaty pomaluje się bezbarwnym lakierem, to odzyskają swój intensywny kolor.
bardzo ciekawy pomysl na zdobienie pazurow, pierwszy raz sie z takim spotykam:)
OdpowiedzUsuńNieskromnie powiem, że pomysł faktycznie jest ciekawy, kwestia tego czy będzie działać :D.
UsuńWow czekam na efekty:)
OdpowiedzUsuńmuszę koniecznie spróbować :)
OdpowiedzUsuńo jacie! czadersko ;p
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł :) i piękne niezapominajki :D a do tego odcinania kwiatów to chyba anielską cierpliwość musiałaś mieć ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie. Cążkami to idzie raz-dwa i naprawdę wygodnie się je odcina. Poza tym na spróbowanie czy coś z tego wyjdzie można zrobić ich mniej niż ja. :)
UsuńWOW! Ciekawa jestem w jaki sposób chcesz nimi ozdobić paznokcie, bądź co bądź, takie wysuszone kwiaty są też kruche.
OdpowiedzUsuńSą kruche, ale wilgotny lakier powinien nadać im wystarczającą plastyczność aby się nie połamały przy nakładaniu.
UsuńWow ale pomysl! czekam na fotki ;)
OdpowiedzUsuńJak tylko zakupię miętowy lakier zacznę eksperymentować.
UsuńBardzo pomysłowe :)
OdpowiedzUsuńświetny pomysł z tymi kwiatkami :) poza tym niezapominajki to moje ulubione kwiaty, ale dobiłaś mnie ich budową - kielich, te sprawy, myślałam, że chociaż na blogu zapomnę o botanice :P
OdpowiedzUsuńNapisz przeciętnemu człowiekowi, że ma obciąć kielich, to ile ludzi tyle pomysłów na interpretację kielicha będzie ;). Nie każdy musi być botanikiem :P.
Usuńświetna instrukcja! kwiatki są śliczne! muszę pięknie wygląda na pazurze *.*
OdpowiedzUsuńWłaśnie je zrobiłam. Niedługo będą zdjęcia ;)
Usuńoooo, jestem ich bardzo ciekawa :D
UsuńPodziwiam, sama nie mam cierpliwości do takich prac, a i czasu raczej też niewiele. Dlatego moje rosną sobie w kąciku ogrodu i mrugają żółtym oczkiem...
OdpowiedzUsuńI po prawdzie żywe roślinki na dworze zawsze prezentują się najlepiej :).
UsuńJestem ciekawa efektu - mam takie suszone kwiatki (jakiś gratis przy zakupie żeli), ale nigdy nie miałam weny do ich użycia, to nie mój styl ;)
OdpowiedzUsuńObiecuję, że w poniedziałek pokażę co wyszło. Teraz jestem bez aparatu i troszkę w biegu :)
UsuńKatarzyno, jakże cieszę się widząc na Twoim blogu tak wiele botanicznych wiadomości. Ale to nie zmienia faktu, że takich paznokci bym sobie nie zafundowała :)
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej w kwestiach botanicznych się zgadzamy :D
UsuńJuż teraz wyglądają uroczo, na pazurkach czy w formie zdobień będą przesłodkie!
OdpowiedzUsuńWychodzą bardzo... dziewczęco :)
UsuńFantastyczny tutorial! :D jutro idę do lasu zbierać kwiatuszki, a za tydzeń przygotuję niezapominajkowe paznokietki! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję. Idź koniecznie, bo one już przekwitają, a u mnie trzymają się na paznokciach od dwóch dni w dobrej kondycji :).
UsuńIle trzymały się takie paznokietki? Myślę nad tym, aby pomalować bezbarwnym lakierem grubą kartkę, położyć na to suche kwiatki i znów pomalować. Wyszło by coś z tego, czy lepiej tylko położyć kwiatki i pomalować lakierem? A może w ogóle zrezygnować z tego pomysłu?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Mikołaj T.