Nie, nie zwariowałam. A jeśli już, to w tym grudniowym szaleństwie jest metoda. Gdzieś pomiędzy bombkami i stroikami znalazłam czas na przygotowania do wiosny.
Święta Wielkanocne będą na początku kwietnia. Obecnie mamy idealny moment na przygotowanie własnej kompozycji kwiatowej na te święta.
Krokusy, przebiśniegi, śnieżyce, miniaturki żonkili, a nawet tulipanów - wszystko to wciąż można kupić w sklepach ogrodniczych, choć największy boom na ich sprzedaż już minął. Zasada jest prosta:
1. Kupujemy cebulki
2. Wsadzamy je na 1,5 miesiąca do lodówki
3. Wsadzamy do doniczki i podlewamy do spodeczka tylko tyle, żeby ziemia całkiem nie wyschła.
4. Po 1,5 mies. doniczka powinna być w pełnym rozkwicie.
Dla siebie wybrałam hiacynty, miniaturki żonkili i krokusy. Moje cebulki zbuntowały się i już zaczęły kiełkować. Możliwe, że szybko zakwitną - zobaczymy: dziś je posadziłam. Będę miała ładną ozdobę - a że nie na Wielkanoc, to nie szkodzi. Jeśli śniegu nie będzie na Boże Narodzenie, to ja wiosnę mogę mieć już od 27 XII.
Ładne kwiatki będziesz mieć, haha :)
OdpowiedzUsuń"pod choinką" ;)
UsuńA mnie się taka wiosna na te Święta bardzo podoba. :)
OdpowiedzUsuńNa te święta cebulki się nie wyrobią, ale nie szkodzi. Mam wiosnę na parapetach przez cały rok.
UsuńNo powiem, że zostałam nietypowo zaskoczona :D
OdpowiedzUsuńA ja nie. Co roku o tej porze sadzę wiosenne cebule.
OdpowiedzUsuń