Strona główna

sobota, 24 stycznia 2015

Namiestniczka - książka pełna intryg

Książkę "Namiestniczka" W. Szkolnikowej kupiłam przypadkiem na promocji w Auchan w ubiegłe wakacje za śmieszne pieniądze. Teraz wypadałoby rozejrzeć się gdzieś za drugim tomem.

Źródło okładki

Łatwo zapomnieć, że jest to książka z gatunku fantastyki. To zbiór historii opowiadanych z perspektywy kilku postaci, których losy zaczynają się ze sobą splatać. Nastrojem bardziej nawiązuje do obyczajowej powieści, bogatej w wątki historyczne o politycznym podłożu. Każdy z bohaterów zmienia się i ewoluuje z czasem. Podobnie jest z namiestniczką Imperium Anryjskiego. Nie ma tu miejsca na ludzi dobrych i złych - wszyscy są w odcieniach szarości. Dzięki temu wydają się bardzo podobni do osób, które znamy na co dzień. Z drugiej strony książka jest wolna od nakazów moralnych - autorka nie osądza bohaterów, nie wprowadza też dodatkowych emocji. Wszystko co się dzieje opisywane jest z wyraźnym dystansem. Przez to trudno jest utożsamić się z kimś czy polubić kogoś bardziej. Akcja toczy się bardzo szybko, pojawiają się sojusze i nowi wrogowie. Przyjaciele zdradzają, a sędziowie kłamią. Gorące uczucie miłości zmienia się w niechęć i nienawiść. Bohaterowie wielokrotnie przeliczają zyski i straty podejmowanych decyzji: często na przeciwnych szalach wagi znajduje się poczucie obowiązku i prywatne sympatie. Niejednokrotnie zostałam zaskoczona, gdy uśmiercano kolejne postacie - bez sentymentu, że ich profil został tak ładnie rozbudowany w fabule. Zakończenia książki brak - to dopiero początek sagi.

Takie otwarte zakończenie zawsze mnie irytuje - równie dobrze mogłabym zostawić książkę w połowie. Z jednej strony czytając tę księgę nużyło mnie to, że nie sympatyzuję z żadną postaci, a emocje są mocno okrojone. Z drugiej strony liczne zwroty wydarzeń były tak liczne i tak zaskakujące, że nie potrafiłam jej odłożyć. Miłą odmianą jest również to, że książka liczy sobie ponad 800 stron. Przy tendencji wielu autorów do rozbijania swej twórczości w paczuszki po 200-parę stron i numerowania ich tom 1., t. 2., t. 3., ... t. n-ty była to miła odmiana.

5 komentarzy:

  1. Brzmi nieźle. Lubię fantasy, choć ostatnio jakoś o tym gatunku zapomniałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dość lekka odsłona fantasy - dobrze i szybko się ją czyta.

      Usuń
  2. Zachęciłaś mnie to sięgnięcia po tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli ktoś lubi fantastykę, to książka może być ciekawa. Ja nie bardzo :(

    OdpowiedzUsuń

Miło mi, kiedy czytam Wasze komentarze i bardzo Wam za nie dziękuję! :)
Proszę, abyście nie zostawiały reklamowych linków. Znajdę Wasze blogi, dzięki linkom podanych w Waszych profilach. Niechciane komentarze będą usuwane. Komentarze "obserwacja za obserwację" będą usuwane