Lata temu kupowałam i lubiłam żele pod prysznic Avon. Niedawno postanowiłam do nich wrócić i sprawdzić czy dalej są tak dobre jak pamiętałam. Wybrałam dwa żele Amore i Lagoon z Avon Senses. Każdy ma po 250 ml. Kupiłam je w promocji: obydwa za 13 zł (6,5 zł / szt.)
Butelki są plastikowe, wygięte w delikatne, fantazyjne esy. Tworzywo jest przezroczyste, więc widać prawdziwy kolor żeli i ile ich nam jeszcze zostało.
Obydwa mają zamknięcia na zatrzask. Otwierają się dość ciężko, ale paznokci sobie na nich nie połamałam. Amore wylewał się bez problemu, ale Lagoon miał wykrojony mniejszy otwór. Skład żeli jest nadrukowany po wewnętrznej stronie naklejki. Trochę mieni się w oczach, kiedy żel powoli przepływa po ściankach butelki. Są drobne różnice w składzie.
Amore:
Lagoon:
W użytkowaniu Amore miał pachnieć fiołkowymi nutami i wanilią. Zapach jest wyraźny, ale delikatny. Słodki, a nie mdlący. Nie jestem pewna czy faktycznie wanilię ktoś w nim odnajdzie. Nie lubię przesłodzonych aromatów, ale to zdecydowanie mój faworyt. Idealny na wieczorny relaks.
Lagoon to mieszanka gruszki z waterfruits (i co tu autor miał na myśli?). W praktyce zapach jest lekki, orzeźwiający. Polecam na poranne przebudzenie.
Różnice sprowadzają się tylko do koloru i zapachu. Żele dobrze się pienią, są wydajne, ładnie pachną i myją. Nie nawilżają i nie przesuszają skóry. Mają w sobie wszystko to, co potrzebne mi do relaksu. Są dość gęste i nie uciekają z dłoni.
Plusy:
+ dobrze się pienią i są wydajne
+ nie wysuszają
+ atrakcyjne zapachy
+ wygodne opakowania
+ przyzwoite ceny w promocji
Wady:
- dostępne tylko u konsultantek Avon i ich sklepach online (kiedy chciałam kupić je online okazało się, że sklepy z produktami tej firmy podają różne opisy żeli np. jeden sklep opisał Lagoon jako by miał posiadać w sobie drzewo sandałowe)
- w katalogach ich zapachy są często nieopisane lub podane tylko nazwy żeli
Żele powoli się kończą, nad czym ubolewam. Lagoon na pewno znajdzie swoich zwolenników, lecz ja jeszcze kiedyś na pewno wrócę do Amore. Warto je kupić, zwłaszcza, że często są na nie promocje. Teraz czekają na mnie żele Balea :).
Fajne nazwy mają, już same one przywodzą na myśl relaks. Zapachy z tej serii są świetne :D
OdpowiedzUsuńI o dziwo choć zapachy się zmieniają, jakość pozostaje ta sama :D
Usuńfakt, nazwy kuszą :)
UsuńNazwy kuszą, zapachy kuszą, kolory kuszą... no i jak tu ich nie kupić :)
UsuńTo jest właśnie rozbrajające jak facet po Twojej godzinnej potyczce w łazience nie widzi różnicy... :D Nie wiadomo czy się w sumie cieszyć czy załamać :)
OdpowiedzUsuńŁoł to powiem Ci że spostrzegawczy..:] Ja bym nie wytrzymała i zaczęła normalnie machać tymi włosami przed nim krzycząc że jest ślepy :D
UsuńBardzo dawno temu, gdy moja sąsiadka była jeszcze konsultantką, namiętnie kupowałam te żele :) Niby nic, niby ma myć i pachnieć, ale jak dla mnie są naprawdę świetne i warte uwagi!
OdpowiedzUsuńDokładnie. Jak nadejdą czasy, kiedy znów będę miała jakąś konsultantkę pod ręką to pewnie znów chętnie zamówię Amore + jakiś inny nowy :)
UsuńNiestety Avon do mnie nie przemawia ale o Balei chętnie poczytam :D
OdpowiedzUsuńDo samej firmy mam mieszane uczucia, bo mają trochę fajnych rzeczy (jak np. te żele) i sporo bubli. Na Balea będzie trzeba jeszcze sporo poczekać :)
UsuńJa zakochałam się w waterfall. To mój faworyt na lato. Nic tak nie orzeźwia jak ten zapach:D
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale chętnie spróbuję :)
UsuńKiedyś często używałam kosmetyków z Avon. Aktualnie praktycznie nic od nich nie używam. Intensywnie testuję żele z Balea. :)
OdpowiedzUsuńTeż właśnie przestawiam się na Balea :)
Usuń