Niech od początku będzie tu prosto, smacznie i przyjemnie - dlatego w ramach "dzień dobry" przepis na pizzę z patelni.
W związku z nieposiadaniem piekarnika (nad czym wybitnie ubolewam od dłuższego czasu) szukam alternatywnych metod na wykonanie dań, które powinno się w nim robić.
Doceniam użyteczność Internetu i po przebiciu się przez wiele mniej lub bardziej absurdalnych przepisów znalazłam kilka, które skleciłam w jeden i trochę zmodyfikowałam. Pizza działa. W praktyce jest ona smażona i duszona, ale nie ma wielkiej różnicy między nią, a tą z piecyka.
Z tego przepisu wychodzą dwie pizze o średnicy ok. 25 cm na cienkim spodzie = dla dwóch osób.
Ciasto (bez jaj!):
- 1 i 1/3 szklanki mąki
- 1/2 łyżeczki cukru
- 15 g świeżych drożdży
- 1/2 łyżeczki oleju
- około 1/2 szklanki ciepłej wody
Dodatki:
koncentrat pomidorowy, ser, wędlina, papryka, cebula... co kto lubi.
(Mocny) sos czosnkowy (którego używam na okrągło, nie tylko do pizzy)
- mały jogurt naturalny
- łyżeczka majonezu
- starty duży ząbek czosnku
- szczypta bazylii i oregano
- magi (do smaku, bez niej sos nie jest taki dobry)
Do połowy przesianej mąki dodać rozdrobnione w palcach drożdże, cukier i wodę. Wyrobić ręką zaczyn - odstawić na kwadrans.
Do wyrośniętego zaczynu dodać resztę przesianej mąki i olej. Wyrobić ciasto na gładką, nielepiącą się masę. Podzielić na pół. Każdą połówkę rozwałkować do wielkości patelni (25cm), nie żałując mąki do podsypywania. Placki ciasta zostawić na godzinę do wyrośnięcia w ciepłym miejscu, przykryć ściereczką. Jeśli zostawiamy je na talerzu/blacie, warto mocno obsypać go mąką - ciasto lubi przykleić się w ciągu tej godziny. Można tego uniknąć układając je np. na kratce z piekarnika.
Patelnię przesmarować papierkiem nasączonym olejem. Placek smażyć na małym ogniu, aż spód się zezłoci. przewrócić na drugą stronę, posmarować koncentratem pomidorowym i układać dodatki. Przykryć pokrywką i dusić, aż ser się ładnie roztopi. Kiedy spód pizzy będzie złoty - posiłek jest gotowy.
Zdjęcia: od surowego placka drożdżowego do gotowej pizzy
Generalnie pizzę na patelni można zrobić nawet w 10 minut. Ciasto nie wysusza się - można to kontrolować przystawiając pizzę pokrywką i zmniejszając płomień.
Ja robię ją na cienkim cieście, bo takie mi odpowiada. Ponoć ze szklanki mąki wychodzi jedna na bardzo puszystym cieście, ale z nią nie eksperymentowałam.
Jeśli ciasta jest za dużo, można je spokojnie uformować w kulkę i schować do lodówki - na drugi dzień będzie jak znalazł. Przepis sam w sobie mało odkrywczy, ale patent w wersji "z patelni" jest godny polecenia.
Poza pizzami, na jutro szykuje się smażenie faworków (co z tego, że już tłusty czwartek minął). Może pojawią się tu na blogu, o ile jakieś zdążę sfotografować. W trakcie tworzenia jest też bransoletka z charmsami. Tworzą się też kolczyki, które jeszcze w Internecie nie krążyły. Przez to, że Mika wystawiła już recenzję książce pt. "Chłopcy" J. Ćwieka muszę zgrabnie omijać jej uwagi, żeby z czystym umysłem doczytać ją do końca. To pewnie też zaowocuje krótkim opisem tej pozycji u mnie. Jest też kilka kosmetyków, z którymi wybitnie się zaprzyjaźniłam i nabrałam ochoty napisania o nich dwóch słów po tym jak zobaczyłam zgrabne recenzje innych produktów u Anne.
Zobaczymy, co tu się z tego bałaganu wyłoni następnym razem.
A ja właśnie czekam na pizzę, którą R. poszedł upolować przed momentem :) Jak fajnie, że też masz bloga Kasiu! Teraz sobie tak we trzy blogujemy :P
OdpowiedzUsuńOby jak najdłużej, bo moje życie Internetowe dobrze prosperowało tylko na forach, a nie blogach ;). Zobaczymy. Teraz będziemy się wzajemnie podglądać.
OdpowiedzUsuńNo ba :)
OdpowiedzUsuńA ja mam teraz pomysł na obiadek w poniedziałek :D
Daj znać jak Ci pójdzie =D
OdpowiedzUsuń