Kupiłam je częściowo z ciekawości, częściowo dlatego, że nic mnie nie zmusi aby kosmetyczka wyżywała się na mojej cerze w jakże przyjemnym zabiegu oczyszczania.
Szukałam plastrów na wągry, które można kupić na sztuki. Tak trafiłam na płatki głęboko oczyszczające Marion. Raptem 2 zł/ szt., więc warto spróbować. Miałam nie lada problem, aby je znaleźć. Wbrew obiegowej opinii plasterków już nie szło kupić w żadnej ze znanych mi aptek. W końcu trafiłam na nie w Astorze po kilku wizytach.
Pakowane pojedynczo w saszetki. W składzie (na dole zdjęcia) jest alkohol. Instrukcja użycia jest czytelna i jasna - warto się jej trzymać, bo płatki mają cokolwiek "konkretne" działanie. Producent zachwala, że oczyszczają skórę z tłuszczu, zanieczyszczeń i wągrów, a nawet zapobiegają powstawaniu nowym.
Plasterek przylepiony jest do sporego kawałka folii, z którego łatwo go odkleić. Aby jego działanie było lepsze przed naklejeniem umyłam twarz żelem, zrobiłam peeling, przemyłam tonikiem i nakleiłam go na osuszoną skórę.
Był dość sztywny i nie chciał dopasować się do kształtu nosa, więc zwilżyłam go wodą (zgodnie z instrukcją). Sporo tej wody było żeby płatek zaczął współpracować. I tak pozwijał się w kilku miejscach z boku nosa, więc te miejsca z góry zostały skazane na wągrową porażkę. Po kwadransie nadal był mokry, więc wstrzymałam się do pół godziny, aż zupełnie wysechł. Wysychaniu towarzyszy nieprzyjemne uczucie ściągania skóry. Na nosie prezentował się tak:
Odklejałam go powoli (szybko się nie dało). Obiecująco mocno przykleił się do skóry i zszedł z lekkim bólem.
EFEKTY:
Skóra była lekko podrażniona "zszarpnięciem" płatka (niech się efekt plastra woskowego schowa, tu miałam wrażenie, że w składzie jest klej Kropelka). Dodatkowo lepiła się, więc trzeba było ją dokładnie umyć. Plasterek dokładnie zebrał resztki starego naskórka i ewentualne tłuste wydzieliny. Z wągrami nie zrobił absolutnie nic - dopatrzyłam się dosłownie kilku wyrwanych zapychaczy na listku.
Plusy:
+ cena
+ dostępność na sztuki
+ wrażenie gładkiej skóry
Wady:
- trudno dostępny (Allegro), brak w regularnych ofertach stacjonarnych drogerii i aptek
- oczyszcza skórę tylko powierzchownie
- nie oczyszcza skóry z wągrów
- nie dopasowuje się całkiem do kształtu twarzy
Generalnie produkt nie spełnia swojego zadania. Nie liczyłam na cud, ale mógłby wyrwać cokolwiek. Nie żałuję zakupu, ale nie polecam kupowania plastrów w większych opakowaniach. Więcej tych plastrów nie kupię. A inne? Jeśli kiedyś zobaczę inną firmę to skuszę się na 1 szt... z ciekawości :).
ciekawy produkt jednak szkoda, że ma tyle wad...
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Jego największą zaletą jest możliwość zaspakajania ciekawości :P
UsuńMiałam zamiar kupić ale raczej mnie zniechęciłaś , po co miałabym wydawać pieniądze na coś co nie pomaga ; )
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie ;)
Za każdą obserwację i komentarz się odwdzięczam ! :)
Cóż, działać to one jednak nie działają ;)
UsuńMożna zawsze machnąć je samemu jak mamy tylko w domu żelatynę i otwarte mleko. Po łyżeczce każdego, wymieszać i na 10 s do mikrofalówki. Zrobi się taka mazia, która dość szybko zastyga więc jeżeli nie jest za ciepłe to nakłada się na nosek i brodę. Zostawia się do wyschnięcia. Źle się ściąga, trochę śmierdzi i wygląda się jak UFO, ale wlezie wszędzie bez zawijania się i dobrze oczyszcza ^^
OdpowiedzUsuńRozważę to jak będę sama w domu i będę miała mikrofalówkę pod ręką :)
UsuńNie używałam nigdy takich plastrów :)
OdpowiedzUsuńChyba nie masz czego żałować ;)
Usuńnie używałam a też mam problem z zaskórnikami na nosie...na razie stawiam na kosmetyczkę i mikrodermabrazję ...a później zobaczymy:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i obserwuję:)
Chyba nikt nie zwalczy ich lepiej od dobrej kosmetyczki :)
UsuńBałabym się, że zerwę sobie naskórek, albo że przy okazji popękają mi naczynka.
OdpowiedzUsuńNic takiego się nie stało, ale fakt, że to mocny płatek.
Usuń