Strona główna

poniedziałek, 12 maja 2014

Pierwsza serweta - w dodatku zrobiona na prezent :)

O radości, udało się! Tak oto po niecałym miesiącu nauki szydełkowania (czyt. od czasów kiedy moja wiedza kończyła się na tym, że istnieją szydełka) dobrnęłam do pełnego ukończenia mojej pierwszej serwety. Jestem dumna i blada :D. Bałam się, że nie zdążę z nią na czas (tj. 17.05). Nawet obeszło się bez większego prucia.


Schemat serwetki pochodzi z gazety Diana Robótki nr 2/2012. Założenia z gazety: potrzeba 50g kordonka, wielkość ok. 44cm, kordonek 280-265m/50g (miała być dwukolorowa), szydełko 1,25-1,50.
 ZROBIŁAM: kordonek 265m/50g biały Maxi, zużyłam ok. 38g, używałam szydełka nr 4 "czeskiego" (tego z białą rączką) czyli teoretycznie 1,25mm. Ostatecznie średnica serwetki to 38cm.

Krochmal: 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej na 1 litr wody. Na przyszłość zrobię z 1,5 łyżeczki/litr, bo ta serweta jest ciut za sztywna (ale da się ją poskładać ;)).


W ogóle miałam z nią jeden wielki cyrk. Znacie to uczucie, kiedy bardzo Wam zależy aby coś wyszło perfekcyjnie, goni Was czas, robicie coś po raz pierwszy w życiu, nie macie kogo spytać o radę jak to robić, a w internecie znajdujecie dobre rady, tyle że co jedna to inna i poprzednim zaprzecza? Tak miałam tu - dosłownie ze wszystkim. W dodatku serweta jest prezentem urodzinowym dla zawodowej krawcowej, spod której ręki i szydełka wychodzą cudeńka. I nie daj tu człowieku plamy... w sumie mogłam ją poprosić o naukę szydełkowania, ale wtedy nie miałabym dla niej niespodzianki.

W ogóle "dobre rady" co do rozmiarówki szydełek chowam w kąt. Mam już 3 sztuki nr 4 (jakieś stare radzieckie - jest najmniejsze, pośrednie "czeskie", którym robiłam tę serwetę i nowe Daily, które wydaje się być przynajmniej o jeden nr większe od czeskiego).

Teraz czas na drugą serwetę - tym razem dla mojej Mamy. A potem przyjdzie czas żeby stworzyć coś większego dla siebie :).

Akcent humorystyczny: Serwetę usztywniałam susząc ciepłym powiewem suszarki wczoraj o godz. 23 w nocy (sąsiedzi, wybaczcie...). Okazało się, że w domu mam tylko zwykłe szpilki, które przez noc mogą zardzewieć i pofarbować robótkę. Więcej grzechów nie pamiętam, a szpilki krawieckie kupiłam dziś w pasmanterii (wraz z metrem krawieckim, który potrzebuję do... mierzenia pierśnicy - obwodu - pni drzew do pracy mgr-skiej ;)).

6 komentarzy:

  1. Piękna wyszła! Obdarowana będzie na pewno zachwycona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczna! Gratuluję cierpliwości, mnie by dawno szlag trafił, chyba, że zawsze zabieram się za zbyt trudne rzeczy na początek o.0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znając Twoje ambicje to nawet na pewno rzuciłaś się na coś trudnego. Ten wzór był opisany jako prosty.

      Usuń
  3. Cudna! Moja mama takie uwielbia, wszelkiej maści makatki :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Drugą serwetę powoli kończę - niebawem będą zdjęcia.

      Usuń

Miło mi, kiedy czytam Wasze komentarze i bardzo Wam za nie dziękuję! :)
Proszę, abyście nie zostawiały reklamowych linków. Znajdę Wasze blogi, dzięki linkom podanych w Waszych profilach. Niechciane komentarze będą usuwane. Komentarze "obserwacja za obserwację" będą usuwane