Trochę mnie tu nie było. Bo pisanie już mniej cieszyło. Potrzebowałam nowego tematu, do którego będę mogła wracać na swoim blogu. I temat już mam - spełniam swoje małe marzenie z dzieciństwa: uczę się szydełkować.
Na Wasze blogi w prawdzie dalej zaglądałam: nieregularnie i milcząc. Nie wiem jak często i czy regularnie będę pisać - od maja mam zaplanowany bardzo napięty (pozytywnie i produktywnie) grafik. A tu hobby się chce rozwijać, dwie uczelnie, praca mgr-ska i (nowość!) praca zawodowa (sezonowa, ale przynajmniej związana z wykształceniem) na mnie czekają.
Od jakiegoś tygodnia spędzam godziny w sieci grzebiąc za informacjami JAK szydełkować, jakie są ściegi, która włóczka, kordonek są dobre. Na razie za sukces uznaję, że cośkolwiek spod mojej ręki wyszło. Jak ja się chciałam tego wcześniej nauczyć! Ale nikt w domu nie szydełkował, znajomi też nie. Kiedy byłam w podstawówce internet był drogą ekstrawagancją. A teraz proszę - jest i internet, a w nim wśród ochłapów trafiam na perełki - blogi dziewczyn, które jak krowie na rowie tłumaczą czym się różni słupek od półsłupka.
Zaczęłam od włóczki (na kordonku ni diabła nie widziałam gdzie się kończy jeden słupek, a drugi zaczyna). Z pomocą przyszedł blog Szkoła szydełkowania. Nie znalazłam tam wszystkich informacji jakie szukam, ale jest ich naprawdę sporo - zwłaszcza takie potrzebne dla laika. I robótki krok po kroku. To mój nr 1 wśród tutoriali. Z nim zrobiłam dla wprawy dwie robótki:
Babciny kwadrat |
Opis jak go zrobić: TUTAJ
Kwiatek |
Opis jak go zrobić: TUTAJ.
A teraz zaczęłam robić coś a la tackę-koszyczek na drobne szpargały. Info o tym jak zrobić równe koło znalazłam na blogu Aurelii Myszki Szarej.
Jak wykończę ten kłębek (czyt. nabiorę wprawy) przyjdzie czas na prawdziwe serwety. Marzy mi się delikatny szal, serwety, bluzeczka i sukienka. I robótki dla rodziny jako upominki. Czyli po świętach nadejdzie czas na zakupy w jakiejś taniej pasmanterii online. Za powyższy kłębek zapłaciłam 10,50zł (Kocurek 100g Tex 64/3, 100% akryl) - ale jest miernej jakości. Milutki, ale z dużą tendencją do kosmacenia się.
Poza tym święta za pasem - dom wysprzątany, przystrojnony. Na Wielkanoc jedziemy w rodzinne strony. Ze sobą zabieramy mój domowy chleb (od 2 mies. nie byłam w piekarni :D) i ciasta, za które za chwilę się zabieram. A potem tylko pracująca sobota i wio - na święta.
Uroczy kwiatuszek:) Domowy chleb - pychota!
OdpowiedzUsuńDziękuję. Będzie robił za podkładkę pod garnek.
OdpowiedzUsuńChyba zzielenieje z zazdrości :D Świetnie Ci idzie, ja nie mam tyle samozaparcia nad dłubaniem w kordonku, choć udało sie dwie pary kolczyków zrobić, ale to wiesz ^^
OdpowiedzUsuńTy masz masę samozaparcia do wszystkich manualnych, małych rzeczy i myślę, że spokojnie dałabyś się w to wciągnąć ;)
UsuńŚliczny ten kwiatek :0
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twój blog, nominowałam Cię do LBA ;)
Więcej informacji na moim blogu ;)
Dzięki piękne :)
Usuń